,,Anaruka,
chłopca z Grenlandii” chciałam przeczytać od dłuższego czasu.
Udało mi się zdobyć tę pozycję wiosną, jednak do tej pory
czekała na swą kolej na moim zastawionym do niemożliwości
książkami regale. Jak na ironię, lekturę odkładałam na później
ze względu na małą objętość – zaledwie 47 stron. Niedawno
postanowiłam ją wreszcie przeczytać, a swoimi przemyśleniami
podzielić się z Wami.
„Anaruk,
chłopiec z Grenlandii” to opowiadanie napisane przez Czesława
Centkiewicza, współautora fantastycznego „Człowieka, o którego upomniało się morze”. Wydane po raz pierwszy w 1937, opowiada o
przygodach 12-letniego grenlandzkiego chłopca, Anaruka, z którym
autor zaprzyjaźnił się podczas swojego pobytu na Grenlandii. Ze
względu na skondensowaną formę, lektura nie przedstawia biografii
chłopca, a jedynie fragmenty jego życia w okresie, w którym
Centkiewicz przebywał w jego wiosce.
Trudno
streścić tę książeczkę, nie zdradzając jednocześnie fabuły.
Autor barwnie opisuje niełatwe życie ówczesnych Grenlandczyków –
ich walkę z odwiecznym zimnem, głodem, niedostatkiem, a także
niesamowitą pomysłowość jaką odznaczali się, mieszkając w
rejonie tak ubogim we wszelkie dobra, teoretycznie konieczne dla
przetrwania. Mieszkańcy osady Anaruka polowali więc na foki,
niedźwiedzie polarne, reny a nawet wieloryby, posługując się
najbardziej prymitywnymi w odczuciu typowego Europejczyka narzędziami
– kościanymi harpunami oraz kajakami wykonanymi z żeber i skóry
zwierząt. Nigdy nie polowali jednak dla przyjemności; zabite
zwierzęta dostarczały im nie tylko materiału do wytwarzania broni,
ale także ubrań, nici, igieł, namiotów, a przede wszystkim –
pożywienia. Ich dieta, składająca się głównie z surowego mięsa,
tłuszczu oraz wnętrzności tego, co upolowali, nawet w
zaznajomionym z lokalnymi zwyczajami Centkiewiczu wywoływały
dreszcze. Mimo to pobyt na tej ogromnej wyspie związał go z nią na
zawsze, a także dostarczył mu niezapomnianych wspomnień.
Choć
przeznaczona raczej dla dzieci (nieskomplikowany styl, przewaga zdań
prostych nad złożonymi, praktycznie brak opisów przyrody oraz
wiele wyjaśnień zjawisk, które mogą być niezrozumiałe dla
młodszych czytelników), książka zrobiła na mnie spore wrażenie.
Należę do osób, które żywo interesują się innymi kulturami i
nieznanymi zjawiskami, szczególnie tak egzotycznymi i niedostępnymi.
Fascynowały mnie opisy życia codziennego na Grenlandii, tradycji,
rytuałów i wierzeń. Ogromnie podobał mi się brak jakiegokolwiek
eurocentryzmu ze strony autora – w żadnym momencie nie zauważyłam
poczucia wyższości „człowieka cywilizowanego” nad „dzikusami”
(piję oczywiście do Malinowskiego i jego niesławnych „Argonautów
Zachodniego Pacyfiku”), czasem jedynie zdumienie okazywane przy
obserwacji nieznanych mu obrzędów. Centkiewicz odnosi się do
swoich bohaterów z ogromnym szacunkiem, co nie zawsze jest regułą
w tego typu książkach (wystarczy porównać ją z koszmarną „Białą gorączką” Hugo-Badera), przedstawia fakty w sposób bardzo
prosty, ale zarazem interesujący i stara się zachęcić czytelnika
do bliższego poznania kultury grenlandzkiej na własną rękę.
O ile
się orientuję, „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” jest obecnie
lekturą szkolną. Nie zamierzam w żaden sposób oceniać decyzji
Ministerstwa Edukacji, obawiam się jednak, że bez odpowiedniego
wprowadzenia tematu książeczka ta może przerodzić się w oczach
dzieci lub, co gorsza – rodziców – w barbarzyński opis rzezi
niewinnych zwierzątek. Uważam, że bardzo ważne jest
wytłumaczenie, jak wyglądało ówczesne życie na Grenlandii, jakie
panują tam warunki atmosferyczne oraz rozsądne przedstawienie
egzotycznej kultury, która dzieciom może wydać się zarówno
śmieszna, jak i przerażająca.
Mimo że
nie do końca wierzę we wszystkie fantastyczne przygody Anaruka
opisane przez C. Centkiewicza, myślę, że książka ta w
rewelacyjny sposób ukazuje dzieciom to, co nieznane, lecz jakże
obecne w otaczającym nas świecie. Nie twierdzę bynajmniej, że od
lat 30. ubiegłego wieku życie Grenlandczyków się nie zmieniło,
pamiętajmy jednak, że wciąż istnieją niepoznane dobrze kultury,
które od stuleci żyją w podobny sposób i doskonale dają sobie
radę. Ważne jest przekazywanie wiedzy o nich, a jeszcze ważniejsze,
by robić to w odpowiedni sposób. Uważam, że nie tylko nauczyciele
czy rodzice, ale również wielu współczesnych reporterów mogłoby
wyciągnąć wspaniałą lekcję z tej króciutkiej lektury –
lekcję dotyczącą szacunku do drugiego człowieka, jego pochodzenia
i dziedzictwa kulturowego.
W
kategorii książek dla dzieci oceniam „Anaruka, chłopca z
Grenlandii” na 5 z 5 gwiazdek.
*****
Tytuł: „Anaruk, chłopiec z Grenlandii”
Autor: Czesław Centkiewicz
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 2017
Ilość stron: 47
Rok pierwszego wydania: 1937
Język: polski
Język oryginału: polski