,,Małżeństwo
niedoskonałe” to książka, do której powróciłam po latach z
ogromną przyjemnością. Choć raczej nie gustuję w literaturze
obyczajowej, typowo kobiecej, ta pozycja przekonała mnie do siebie
po zaledwie kilku stronach. Jesteście ciekawi dlaczego? Zapraszam do
lektury.
20-lecie międzywojenne. Główna bohaterka,
niewymieniona z imienia kilkuletnia dziewczynka, nie ma łatwego
dzieciństwa. Ojciec alkoholik i kobieciarz, zahukana matka i
wszechogarniająca nędza – nędza tak ogromna, że zimą rodzina
zmuszona jest palić w jedynym piecu książkami, aby uzyskać trochę
ciepła – tak właśnie wygląda jej codzienność. Choć
przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy, podobnie jak rodzice
rozpaczliwie chwyta się każdej nadziei na poprawę sytuacji
materialnej. Niezaradność obojga, a także nałogi głowy rodziny
co rusz prowadzą jednak do kolejnych katastrof. Zmieniające się
wciąż otoczenie, nowe środowisko szkolne i fatalne wzorce
wyniesione z domu bardzo szybko odbijają się na życiu dziewczyny –
w wieku 14 lat poznaje ona niejakiego Stefana, zwanego przez nią
Busiem, który wywraca jej życie do góry nogami.
Busio jest rozpieszczonym
jedynakiem, dorosłym mężczyzną, synem bogatych rodziców,
wiecznym studentem tkwiącym od kilku lat na tym samym roku,
hipochondrykiem, impotentem, narcyzem, egocentrykiem i niesamowitym
hipokrytą. Zupełnie pozbawiony wyższych uczuć, z paskudną gębą
i przerośniętym do granic możliwości ego, jakimś cudem rozbudza
młodzieńczą miłość w dziewczynce, która wkrótce nie widzi
poza nim świata. Choć ten traktuje ją jak człowieka gorszego
gatunku jedynie ze względu na jej pochodzenie:
,,Busio zawsze twierdził, że nie jestem inteligentna, tylko bardzo sprytna, ponieważ jednostki obdarzone inteligencją rodzą się najchętniej w dobrych domach, a nie tak byle gdzie , jak na przykład w ruderach przy ulicy Dobrej. Tam mogły co najwyżej istnieć wylęgarnie sprytu",
rychła narzeczona (a
wkrótce teoretycznie żona) wciąż ma nadzieję wpłynąć
pozytywnie na swego ukochanego, z – jak nietrudno się domyślić –
marnym skutkiem.
Nie potrafiłam do końca
rozgryźć, na czym właściwie miała polegać cała ta relacja. Z
jednej strony odnosiłam wrażenie, że Stefan potrzebował u swego
boku dziecka, ponieważ ze względu na swoją niedojrzałość
emocjonalną nie był w stanie zbudować normalnej relacji z dorosłą
kobietą. Z drugiej jednak traktował ją jak przedszkolaka, co
chwilę wprowadzając w stan zażenowania i kompletnego zdumienia:
,,Busio pocałował mnie natychmiast w rękę, co spowodowało mnie jeszcze większe zakłopotanie , i ściszając głos, zapytał:
– A może chcesz siusiu? Powiedz, ja cię wyprowadzę..."
Mnie jako czytelnika
również, choć może „zdumienie” to nie do końca odpowiednie
słowo. Mnie Busio po prostu niesamowicie drażnił. Często
zastanawiałam się, o co właściwie mu chodzi, czego chce od tego
biednego dzieciaka, całego świata i siebie samego.
Stefan uważał się za
wierzącego i szczerze oddanego Kościołowi katolika, co nie
przeszkadzało mu jednocześnie studiować i praktykować wierzenia
Wschodu, a także wyjątkowo intensywnie namawiać narzeczoną na
zbliżenie seksualne przed ślubem – tylko po to zresztą, żeby
następnie zarzucić jej rozwiązłość.
Znienawidziłam gada od
momentu, kiedy tylko się pojawił, muszę jednak przyznać Krystynie
Nepomuckiej, że Busio, a także wszystkie inne postacie były
niesamowicie wyraziste. Oprócz głównej bohaterki, jej rodziców i
przeklętego narzeczonego/męża duże role odgrywali również
członkowie rodziny ze strony matki i ojca, przyjaciele dziewczynki,
a także wiele innych osób. Mimo to ani przez chwilę nie miałam
problemu z połapaniem się w tym, kto jest kim. Każda z postaci
została moim zdaniem wykreowana w sposób mistrzowski – wyrażała
się w charakterystyczny tylko dla siebie sposób, przejawiała
konkretne zachowania, miała swoje nawyki, wady i zalety. Część z
nich śmieszyła, niektóre przyprawiały mnie o mdłości, inne znów
wzruszały. Bohaterowie pojawiali się zresztą na tyle często, że
praktycznie nie sposób było on nich zapomnieć. Lekturze
towarzyszyła całą karuzela emocji, nowych zdarzeń, wątków i
postaci, dzięki czemu ani przez chwilę się nie nudziłam.
Narracja ,,Małżeństwa
niedoskonałego” prowadzona jest w pierwszej osobie, w formie
pamiętnika lub fabularyzowanej autobiografii. Zaczyna się w
dzieciństwie bohaterki, a kończy w momencie, kiedy ma ona ok. 15
lat. Opowiadanie przedstawia otaczający świat z perspektywy
dziecka, ślepo ufającego w zmianę pisanego mu losu – biedy,
braku wykształcenia, nieszczęśliwego małżeństwa i brutalnego
męża-idioty. Rzeczywistość okazuje się jednak daleka od marzeń,
a każda chwila radości okraszona jest morzem łez. Życie, jakie
funduje dziewczynce jej zakochany w sobie mąż wydaje się
koszmarem, z którego nie ma ucieczki. Obciążona nie tylko swoimi,
ale również ciągłymi problemami rodziców, wciąż potrafi ona
jednak wykrzesać w sobie odrobinę ciepła, optymizmu i szczęścia.
I na tym właśnie polega
siła tej książki – mimo że opisywane w niej życie jest
niewiarygodnie smutne, a bohaterowie targani coraz to nowymi
rozterkami, kolejnymi nieszczęściami, brakiem pieniędzy i
perspektyw na lepsze jutro, cała historia opowiedziana jest z bardzo
subtelnym humorem, tak że nie raz roześmiałam się w głos, choć
przedstawiana sytuacja do wesołych z pewnością nie należała.
Uwagi czynione przez nastoletnią protagonistkę okazywały się
niesamowicie trafne, osądy – ostre, ale celne, a plastycznie
opisywane przeżycia wewnętrzne i refleksje sprawiały, że
czytelnik doskonale mógł wczuć się w konkretną sytuację.
Wszystko to sprawia wrażenie tak realnego, że w końcu nie wiadomo,
ile w tym wszystkim prawdziwego życia Krystyny Nepomuckiej, a ile
fikcji literackiej.
O książce, a przed
wszystkim o tej gadzinie – Busiu – mogłabym pisać jeszcze a
pisać... Ale po co? Przeczytajcie tę historię sami – jako
samodzielne dzieło lub wstęp do Cyklu niedoskonałości i
doskonałości, zawierającego kolejnych 5 pozycji. Ja w każdym
razie serdecznie polecam, a...
..„Małżeństwo
niedoskonałe” Krystyny Nepomuckiej oceniam na 5 z 5 gwiazdek.
*****
Tytuł: „Małżeństwo niedoskonałe”
Autor: Krystyna Nepomucka
Wydawnictwo: Edipresse Polska
Ilość stron: 396
Rok pierwszego wydania: 1960
Język: polski
Język oryginału: polski