,,Pięć lat
kacetu” Stanisława Grzesiuka to kolejna książka, którą czytałam nieraz i nadal
chętnie do niej wracam. Jest to autobiograficzna opowieść autora o jego
pięcioletnim pobycie w obozach koncentracyjnych na terenie Niemiec i Austrii.
Wbrew pozorom nie jest to jednak literatura typowa dla tego gatunku.
Stanisław
Grzesiuk urodził się w 6 maja 1918 r. w niewielkiej miejscowości pod Chełmem,
wychował się jednak i zmarł w Warszawie. Przez całe życie z dumą powtarzał, że
jest ,,chłopakiem z Czerniakowa” i wielokrotnie podkreślał, że temu właśnie
faktowi zawdzięczał umiejętność radzenia sobie w nieludzkich warunkach
obozowych. Czytając tę powieść, trudno zresztą zaprzeczyć – większość
konfliktów Grzesiuk rozwiązywał przemocą. O ile w warunkach obozowych było to
być może usprawiedliwione (nie mnie oceniać, zresztą tę kwestię omówię
dokładnie w późniejszym akapicie), o tyle w innych sytuacjach – niekoniecznie.
Należy zresztą pamiętać, że przemoc towarzyszy tej książce od pierwszych do
ostatnich stron, a niektóre opisy mogą zniechęcić do niej bardziej wrażliwych
czytelników.
,,Pięć lat
kacetu” to powieść napisana prostym, potocznym językiem. Trudno tu doszukiwać
się wysublimowanych form lingwistycznych, jednak jest to jeden z niewielu
przypadków, w których taka forma jest jak najbardziej zrozumiała. Intencją
autora nie było raczej stworzenie wiekopomnego dzieła, a przedstawienie
surowych, nieludzkich warunków obozowych. Choć użyty przez Grzesiuka styl nie
każdemu będzie odpowiadał, moim zdaniem dodaje on opowiadaniu autentyczności i
sprawia, że czyta się je szybko i lekko. Napisanie książki w formie krótkich,
powiązanych ze sobą historii co prawda nadaje książce dynamiki, jednak brak
konkretnej chronologii sprawia, że chwilami opowiadanie sprawia wrażenie rwanego
i chaotycznego.
Lektura przeraża
beznamiętnymi opisami straszliwych zbrodni dokonywanych na ludziach
przebywających w obozach koncentracyjnych. Co ciekawe, nie można ich przypisać
jedynie okupantowi – wbrew wszelkiej logice oprawcami często okazywali się
przedstawiciele innych narodów (w tym Polacy), a także inni więźniowie.
Grzesiuk opisuje te potworności językiem praktycznie pozbawionym emocji,
chwilami prawie wesołym. Podkreśla przy tym, jak pobyt w obozie wpływał na
ludzi, dla których liczyło się tylko przetrwanie. Z początku zszokowani,
przerażeni i protestujący przeciw wszechobecnej przemocy, po pewnym czasie
stawali się obojętni na los innych skazanych, nie robiło na nich wrażenia
bestialskie katowanie współwięźniów, egzekucje czy tortury, nierzadko
prowadzące do śmierci ofiar. Grzesiuk nie ograniczył się zresztą do opisu
swojego życia w obozie. Przedstawił również dokładnie prawa rządzące życiem
obozowym, hierarchię panującą w lagrach czy problem homoseksualizmu wśród
więźniów, a także poruszył problematykę związaną z ówczesną niewiedzą
społeczeństwa dotyczącą warunków i życia w obozach koncentracyjnych.
Choć autor
zarzeka się, że wydarzenia przedstawione na kartach powieści są zgodne z
prawdą, chwilami trudno oprzeć się wrażeniu, że Grzesiuk próbuje może nie tyle
umniejszyć swoją rolę w pewnych wypadkach, co pokreślić, że zawsze zachowywał
się w porządku wobec innych. Trudno czasem uwierzyć w takie przedstawienie
sytuacji, szczególnie biorąc pod uwagę trudną sytuację więźniów i nieludzkie
warunki w obozach. Wydaje mi się, że choć w dzisiejszych czasach byłby to
niepotrzebny zabieg, to w latach, w których powstawała książka, prawdopodobnie
pomógł autorowi uniknąć wielu nieprzyjemności, w tym oceny jego postępowania
podczas pobytu w kacecie.
Należy bowiem
pamiętać o tym, że świadomość społeczna dotycząca obozów koncentracyjnych
praktycznie nie istniała, a osoby nigdy nie będące w podobnej sytuacji nie
potrafiłyby zrozumieć mechanizmów postępowania osadzonych. W takim wypadku
łatwo niesprawiedliwie ocenić człowieka, który podobnie jak Grzesiuk ukazuje
tak sugestywny obraz pozbawionego moralności świata oraz zachowań
niezrozumiałych dla przeciętnego obywatela. Siedemdziesiąt lat później, mimo
szerokiego dostępu do źródeł opisujących życie w obozach koncentracyjnych,
nadal pojawiają się głosy oceniające ludzi oraz ich postępowanie dziesiątki lat
wstecz. Nie chodzi tu zresztą tylko o tematykę lagrową – niemal każde
wydarzenie historyczne jest dziś szeroko komentowane, a jego uczestnicy poddawani
często niesprawiedliwym osądom. W dzisiejszych czasach rzeczywiście trudno
zrozumieć motywy kierujące ludźmi przebywającymi w obozach. Sytuacje takie,
jakich uczestnikiem był Grzesiuk, są dziś nie do pomyślenia. Tym bardziej
uważam więc, że książkę tę należy rozpatrywać pod względem czysto historycznym,
jednak ocena moralności czy etyki zdecydowanie nie należy do nas.
Uważam, że „Pięć
lat kacetu” to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się tematyką
obozów koncentracyjnych, ale także dla tych, którzy do tej pory nie mieli
styczności z tego typu literaturą.
Książkę oceniam
na 5 z 5 gwiazdek.
*****
Tytuł: „Pięć lat kacetu”
Autor: Stanisław Grzesiuk
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Ilość stron: 394
Rok pierwszego wydania: 1958
Język: polski
Język oryginału: polski